Jest taki śmieszny stereotyp, że o Dziadach nic nie wiadomo. Może ich w ogóle nie było? Były, a nawet nadal są.
Jeśli kojarzycie twórczość Paprodziada lub jego żony, to znacie ćwiczenie, w którym za nami wyobrażamy sobie z prawej strony ojca i wszystkich jego przodków, a z lewej strony – rodzinę matki. Może kojarzycie jego piosenkę Kąpiel:
Przodków moich dusze one we mnie są
waszych trosk nie muszę dalej nieść ze sobą
przyjmuję was z miłością nie osądzam nie
z waszym błogosławieństwem energia niech płynie
(…)
kąpiel pod wodospadem – siło rodu płyń do mnie
W skrócie mniej więcej po to jest nam rytuał Dziady. Nie jest to głupkowate wywoływanie duchów, ale rozmowa z naszymi przodkami.
Zauważcie, że nasi przodkowie już sami nic ni mogą zrobić. Jedyne, gdzie mogą się zrealizować, to pomagając nam – ich emanacji w świecie widzialnym.
Nawet, jeśli byli na nas wściekli lub nic nie rozumieli za życia, to teraz pozostało im już tylko nas wspierać. Zainteresowanych odsyłam do kursów o wiedzy o rodzie Ani Wrzesińskiej, gdzie są ćwiczenia i dodatkowe informacje. Ania tłumaczy, że energia od przodków w dół płynie zawsze. Jedyne, co można spartolić, to zamknąć się i zakręcić ten kurek po swojej stronie. Natomiast co byśmy sobie myśleli – ta energia i tak płynie.
OCZYWIŚCIE JEŚLI KTOŚ W TO WIERZY.
Jeśli ktoś w to nie wierzy, to niech porówna sobie takie dwie hipotetyczne sytuacje:
ktoś wierzy, że jest prowadzony przez życie i chroniony.
ktoś wierzy, że jest na świecie sam jak palec.
Kto ma lepiej?
O tym, czy lepiej być samotną wyspą, czy nie, uczy nas film „Był sobie chłopiec” z Hugh Grantem, który w te Zaduszki można sobie odświeżyć.
Jest też takie ćwiczenie z zakresu coachingu, gdzie relaksujemy się, wpadamy w stan medytacji i spotykamy się z sobą samym, tylko za 20 lat. To się nazywa „nasz wewnętrzny mentor”, często zaskakujący nas, bo znający odpowiedzi na pytania, które dla nas są nadal przerażającą bieżączką.
Czy ten mentor rzeczywiście gdzieś żyje?
Oczywiście nie!
Można więc tak spojrzeć na rozmowy z przodkami: oni tylko przejawiają naszą wewnętrzną mądrość, podobnie jak uwielbiany przez Junga I-Ching, który przecież nam nie „wróży”, tylko pokazuje to, co i tak już wiemy.
Medytację z mentorem można znaleźć tu.
Można więc popatrzeć na Dziady ezoterycznie, można duchowo, a może po psychologicznemu – to nie ma znaczenia.
Przejdźmy więc do głównego wątku, czyli: skąd wiadomo, że Dziady ktoś robił? Mickiewicz sobie to wymyślił – gdyby tego nie zapisał, to nie byłoby żadnych Dziadów!
Poniżej fragment Kroniki polskiej, litewskiej, żmódzkiej i wszystkiéj Rusi Macieja Stryjkowskiego z 1582 roku:
W Kurlandskiej zaś i Samlandskiej ziemicy i w Prusiech, kiedy czy-
nią umarłym pamiątkę,, tedy s kościoła prosto do karczmy idą, albo do którego domu, gdzie się na war piwa zsypią, żony za nimi przyniosą w koszałkach ryb pieczonych i warzonych na zimne, tamże bez nożów jedzą, a żony im służą, a każdy co umarłemu krewnemu życzy, każdej potrawy stukę pod stół rzuca i kufel piwa leje.
W Litwie zaś i w Zmodzi, chłopi także na upominanie przyjaciół kołacie sprawują wielkim dostatkiem, a gospodarz starszy, już kiedy mają począć jeść, weźmie na łyszkę wielką mąki rozmaitego zboża, soli, etc., i kadzidła, a zakurzywszy mówi: A za wissumos priatelos musu! etc. potym jedzą i piją, aż na nogach nie mogą stac, ojczyste starodawne pieśni śpiewając.
Uzupełnia Teodor Narbutt:


To znamienne, że w buddyzmie też się ulewa pierwszy kieliszek na ofiarę na ziemię i wynosi pierwszy talerz gdzieś dalej. Cyganie do dziś spotykają się na grobach, jedzą i piją, a Białorusini i Podlasiacy obchodzą na wiosnę „Dziady wiosenne”, gdzie je się, śpiewa i wspomina na grobach.
Znamiennie w powyższym video mówi pop o wiosennych Dziadach podlaskich:
Patrząc na obyczaje, o których mówią: ” to są pogańskie”, nam trzeba być dumnym, że nasi przodkowie, będąc poganami, to co w swojej wyznawanej religii uważali za najpiękniejsze, przenieśli do chrześcijaństwa
Jest też wedyjski rytuał „karmienia przodków”, który ma identyczną wymowę, jak Dziady, z drobnymi różnicami folklorystycznymi, na zasadzie, że tu ryż, a tam pszenica, lub tu śledź, a tam koniecznie bez mięsa.
Moim zdaniem to tylko pokazuje uniwersalność tego prastarego rytuału – Dziady nie „obrażą się” na nas za źle przyprawioną kutię i jest im wszystko jedno, czy pijemy, czy nie pijemy wódki. Nie w tym rzecz.
Podsumowując:
Mickiewicz nie wymyślił sobie Dziadów, lecz jako mieszkaniec Białorusi zanotował fragmenty lokalnego folkloru.
Dziady – BHP
Czy Dziady można więc sobie zrobić samemu?
Polecam na pierwszy raz pójść gdzieś, gdzie ktoś już je organizuje, bo są pewne zasady bezpieczeństwa, typu żeby np. nie mieć na stole noży, albo może bardziej robić to gdzieś w naturze, niż w 11-piętrowym bloku. Poza tym nic nie może pójść nie tak, bo to Wasze Dziady.
ALE
JEŚLI KTOŚ OBAWIA SIĘ, ŻE: PORWĄ GO DUCHY, OPĘTA GO POLTERGEIST, WYWOŁA DIABŁA, ŻE JEGO PRZODKOWIE GO SKRZYWDZĄ, PRZYCZEPIĄ SIĘ DO NIEGO NA ZAWSZE, ŻE PRZYWOŁA „PRZYCZEPY ENERGETYCZNE” CZY COŚ W TYM STYLU… TO NIECH NIE ROBI DZIADÓW!
Bo z tym nastawieniem psychicznym jest olbrzymia szansa, że tak się rzeczywiście stanie. Nawet, jeśli tak się nie stanie, to wystarczy, że widelec spadnie lub firanka się poruszy, i osoba mająca takie nastawienie już będzie miała mętlik w głowie. Kompletnie nie o to chodzi w rytuale Dziadów. Jeśli ktoś ma sobie dokładać tylko od tego problemów, a potem czuć się przeklęty i prześladowany przez duchy, to niech w ogóle w to nie wchodzi. Bo po co?
JAK ROBIĆ RYTUAŁ DZIADY?
Jeśli chodzi o technikalia, to sprawdźcie na stronie muzeum etnograficznego, albo popytajcie, co się robiło u Was w okolicy.
Wydaje mi się, że różne słowiańskie grupy wyznaniowe też robią Dziady. Jeśli nie macie żadnego pomysłu, to zapalcie świeczkę na grobie i zadumajcie się.
Najważniejsze: Dziadów można się radzić i ich pytać. Jeśli to się wydaje zbyt szalone lub nie idzie, można wykorzystać ćwiczenie pt. „wewnętrzny mentor” opisane powyżej. Jeśli to też jest dziwne, to można zacząć od piosenki Paprodziada lub filmu z Hugh Grantem i stopniowo relaksować się z myślą, że w ogóle mamy przodków i nie jesteśmy na świecie sami jak palec.
Najpowszechniej Dziady się robiło wtedy, co Zaduszki (bo to Dziady!) i dodatkowo Dziady wiosenne. Po konkretne daty sprawdźcie, kiedy będą Prohulki na Podlasiu lub Radunica na Białorusi w tym roku. Możecie zapytać w cerkwi. Dziady się robi w sobotę po zmierzchu, ale niekoniecznie w tych datach. W sobotę podobno ma się najlepszy kontakt z przodkami, sobota wieczór sprzyja zadumie, lepiej pozostać w domu… czy dlatego w sobotę wieczór współcześnie rutynowo się szaleje wśród obcych ludzi i traci energię??? Pozostawiam do namysłu.
Dziady to nie przypadkowo również nazwa wędrownych żebraków. Zauważcie, że tak jak kiedyś na Dziady, tak dziś na Wigilię zostawia się pusty talerz dla „samotnego wędrowca”, który metaforycznie może objawić się w ten wieczór jako zmarły członek naszej rodziny, lub fizycznie, jako np. zabłąkany przechodzień.
Co ciekawe, potrawy wigilijne bardzo przypominają potrawy, które tradycyjnie się robiło na Dziady (sprawdźcie na stronie muzeum etnograficznego).
Zauważcie, że bardzo podobne wierzenia występują w wielu innych religiach i kulturach, np. w specjalne święta pod świątyniami buddyjskimi w Dharamsali zbierają się chmary żebraków, bo wiadomo, że tego dnia się z nimi czymś podzielimy i są mile widziani.
Tak samo zostawiamy talerz dla naszych dziadów i się z nimi dzielimy, i raczej nie byłoby wskazane przegonić kogoś, kto się wtedy nagle objawi. Bo kto wie?
Ogólnie to najlepiej, żeby była kutia, śledzie, naleśniki, wódka itp. Wódki nie zamykamy, tak jak dawniej przy gościach się nie zamykało, chyba że ktoś chciał, żeby gości już poszli.
Dziady witamy, Dziady żegnamy.
Nie powiedziałam o wszystkim, bo to niewykonalne i nie o to chodzi, żeby się uczyć świąt z internetu, ale to taki zarys jak ktoś w potrzebie. Nie róbcie tego od razu sami w domu, ale jeśli zrobicie z tymi wskazówkami gdzieś na łonie natury z pozytywnie nastawionym umysłem, to myślę, że nie będzie tak źle ;D